Już za chwilę przyjdzie, zapuka do drzwi, wejdzie w moje życie, upokorzy nie raz, da po gębie, rozbawi do łez, przytuli i wyśmieje moje plany. Robi to za każdym razem, jest przewidywalny na tyle, że nie skaczę z radości jak się pojawia i nie płaczę, gdy odejść musi.
To, że święta już za nami, nie oznacza wcale, że szaleństwo z nimi związane minęło na dobre.
Szykowanie, sprzątanie, gotowanie, smażenie, lepienie, pieczenie, świętowanie, jedzenie i picie i w końcu koniec tego szaleństwa.
Pierwsza jesień mojego dziecka przechodzi do przeszłości, a my nadal czekamy na zimę z porządnego zdarzenia. Moje założenia z TEGO postu zrealizowałam po części.
Zapachniało świętami, przyszykowania rozpoczętę. Udało nam się wczoraj ubrać choinkę. Bombki nie zostały zjedzone, na aniołkach schną resztki śliny.
21 tygodni życia Sary za nami.
Mała potrafi tak naprawdę wszystko co mądre książki piszą, że dziecko w tym wieku powinno robić.
Kiedy już zdecydujesz się wyjechać za granicę, nie tak na miesiąc, czy pół roku, ale na stałe, cokolwiek by to miało oznaczać, to musisz wiedzieć, że nad